ZA ZRANIONYCH NOWENNA PRZEZ WSTAWIENNICTWO ŚW. AUGUSTYNA (NOWOŚĆ)
opracowana przez Osobę Skrzywdzoną wykorzystaniem seksualnym, ze wstępem o. Wiesława Dawidowskiego OSA
Format: 114x165 mm
Ilość stron: 32
Oprawa: szyta broszurowa
ISBN: 978-83-7919-259-5
ZRANIONY ŚWIĘTY
Pragniemy zaproponować ofiarom przemocy seksualnej postać św. Augustyna jako duchowego orędownika i przewodnika w leczeniu ran zadanych przez tych, którzy w perwersyjnych celach użyli swojego autorytetu wobec osób małoletnich, słabych i bezradnych. Modlitwa, jaką proponujemy, jest autorstwa osoby świeckiej, kobiety, która z różnych względów pragnie pozostać anonimowa. Mamy świadomość, że rany zadane w intymnej sferze osoby ludzkiej, zarówno fizycznej, jak i psychicznej, potrafią krwawić bez końca. Chcemy być dobrze zrozumiani: nie polecamy tej modlitwy zamiast konkretnej pomocy, ale jako propozycję do wykorzystania w osobistej drodze duchowej, w absolutnej wolności.
Ze wstępu
o. dr Wiesława Dawidowskiego OSA
OD AUTORKI
Jestem osobą, która w dzieciństwie została wykorzystana seksualnie przez swojego tatę. Niestety później natrafiłam na duchownego, który krzywdząc mnie, sprawił, że skutki uderzyły także w sferę mojej wiary w Boga.
Być może niejedna osoba, która będzie się modlić tekstem tej nowenny, podda w wątpliwość to, że tekst nowenny napisała osoba pokrzywdzona przez dwóch mężczyzn. Mnie samą również zaskoczył pomysł napisania tej nowenny, zwłaszcza że dotyczy świętego mężczyzny, i do tego jeszcze duchownego.
Najpierw wytłumaczę się, dlaczego właśnie wybrałam tego świętego. Dlaczego mężczyznę?
Jakiś czas temu odwiedził mnie ktoś dla mnie bardzo ważny, a z nim – bez zaproszenia – „przybył” św. Augustyn i po prostu został, cicho czekając, aż będzie mógł mi pomóc. Któregoś dnia od niechcenia sięgnęłam po podarowaną książkę napisaną – o dziwo! – przez osobę wykorzystaną. Była to książka o świętych. W niej pojawił się św. Augustyn i uwolnił mnie od wieloletniego balastu! Tłumaczył, że jeśli dziewica w trakcie męczeństwa została zgwałcona, to nadal pozostawała dziewicą. Oczywiście było to twierdzenie w odniesieniu do wiary, a nie do faktu biologicznego. Wtedy, po wielu latach, nabrałam powietrza całą piersią. Ten pogląd św. Augustyna nie wykasował moich wspomnień ani doznanej krzywdy. Nadal pozostał ciężar nałożony przez duchownego sprawcę. Wróciłam do Kościoła, ale pozostały przeróżne lęki, które na przykład uniemożliwiają mi pójście na Mszę Świętą. Dlatego nie uczestniczę w niej. Boję się sutanny...
Jednak św. Augustyn został, mimo tak poranionej relacji z Bogiem.
Nie wiem, czy to krótkie wyjaśnienie zostanie przyjęte. Ufam, że mnie nie odrzucicie. Uszanujcie, proszę, moją anonimowość.
MRC